.

.

wtorek, 14 kwietnia 2020

Las na nas poczeka... jeśli będzie miał na kogo.

Dawno mnie tu nie było, ale nie dlatego że nie miałam nic do powiedzenia, bo ja zawsze mam.
Inaczej, to przecież nie byłabym ja ;).
Ale więcej mnie teraz na instagramie, gdzie spełniam się książkowo i recenzencko. A że czytoholik ze mnie od zawsze, więc jestem w raju.

Jednak ja nie o tym, nie o tym... nie o tym.
Dzisiaj muszę- inaczej się uduszę.
Ostatnio wszędzie gdzie nie wejdę czytam tęskne ody za lasem, przyrodą, powietrzem, swobodą, na przemian z wywodami o prawie i bezprawiu, o ludziach "siłą" zamkniętych w domach.

Z początku kwarantannę traktowano jak wakacje, teraz jest postrzegana jako kara. Chyba mało kto widzi ją jako środek bezpieczeństwa.
I ludzie nie chcą zrozumieć, że -"zostań w domu" znaczy dokładnie ni mniej ni więcej tylko "zostań w domu", nie wyłaź z niego, gdy nie masz potrzeby, nie narażaj siebie i bliskich, bądź odpowiedzialny. Trudne? Skomplikowane? 
Dla wielu z tych, którzy w "czasach swobody" tyłka nie ruszyli sprzed tv, teraz aktywność fizyczna stała się sprawą życia i śmierci... a spacer, to raj utracony.

Jedni nawołują- zostań w domu, inni? tak jak np niesławny pan dziennikarz palnął na całą Polskę- idę w las, gońcie mnie i opatrzył to odpowiednimi hasztagami. Aj...nieładnie. 
To już nie jest objaw brawury czy ułańskiej fantazji, ale po prostu głupoty i zbędnego popisu. Może go nikt nie kocha, a jemu samemu dobro bliskich lata i powiewa? Nie wnikam... Chciał zabłysnąć? udało mu się- mnie ignorancją wręcz poraził.

Ja wiem, że ekonomia siada, że firmy padają, ale kto je potem będzie podnosił jeśli ludzie kładą się pokotem? jeśli ty jeden z drugim nie potrafisz usiedzieć na doopie, to i ekonomicznie świata nie podźwigniesz.

Codziennie odnotowujemy kolejne zachorowania, kolejne zgony. 
Codziennie wychodzę do pracy i nie wiem czy po powrocie do domu razem ze mną nie zawita lokatorka w koronie, czy nie rozgości się i nie będzie próbowała zapakować nas w piórnik.
Sama mogłabym być reklamą płynu antybakteryjnego, jestem nim przesiąknięta. W samochodzie zapach jak w gorzelni. Codziennie masa rękawiczek, ochraniaczy na buty, maseczek zużywanych kilogramami. Ale mam bliskie osoby, dla których chciałabym bezpiecznej codzienności i których nie chciałabym narażać, gdy wracam z pracy po kontaktach z wieloma ludźmi. My nie mamy "luksusu" kwarantanny.

I jeśli tak bardzo marzy Ci się to co na zewnątrz, to otwórz okno będziesz-miał świeże powietrze, postaw kwiatek na parapecie- będziesz miał przyrodę.... i będziesz miał coś jeszcze w bonusie- bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich. 

Las na nas poczeka... jeśli będzie miał na kogo.