.

.

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Dzień dobry. Jestem książkoholikiem. I nie...nie zamierzam się leczyć ;).


Zawsze po przyjeździe do Polski nic mnie tak nie raduje jak czekające zamówienia...kosmetyki, ubrania, książki. Ale chyba najbardziej cieszą książki, bo mają i zapach i szelest i treść. Czyli wszystko to czego potrzeba czytoholikowi😊. 
Owszem kosmetyki też są ważne chociażby po to by wklepać to i owo tu i ówdzie, wiadomo -żeby podnieść się na urodzie😉 i oczywiście ubrania też ważna rzecz, by podkreślić seksapil, który jakby z wiekiem trudniej utrzymać. Za to książki same w sobie relaksują i dają emocje. Wtedy nie myśli się o kolejnej zmarszczce, która zdobi nasze oblicze, czy o tym, że gdzieś pojawił się jakiś wałeczek, którego do tej pory nie było, lub o cellulicie, który nieproszony chce rozgościć się tam gdzie nie powinien. Za to książki mogę przytulać w każdej ilości. Nawet nieproszone😁.
I tak np weszłam na chwilkę do Empiku, tylko po papier do pakowania i wstążeczki. Po nic więcej... słowo daję. Starałam się jak mogłam dzielnie maszerować przez sklep i nie rozglądać się na boki. Jednak nie dałam rady, to było silniejsze ode mnie😉. Książki tak jakoś same wskakiwały mi w ręce. A ja nie miałam serca ich odpychać. Przytuliłam kolejne. A następne już były w drodze, wcześniej zamówione przez internet. Cicho sza przed mężem, bo naiwnie myślał, że tym razem będzie mniej do zabrania. A nadzieja matką....
Książka dla czytelnika jest jak miód na serce, zdrowie i na poprawę humoru. Ukoi, zrelaksuje, ukołysze. I mimo iż na urlopie nie miałam zbyt wiele czasu na czytanie- za dużo się działo, to jednak czas na kupowanie kolejnych pozycji zawsze się znalazł. I rosły stosiki do zabrania. A teraz cieszą oczy i duszę. 
 Mąż kręcił nosem, bo przecież powiedziałam, że nie będzie książek do zabrania, po tym jak w czerwcu kurier dostarczył 37 książek. Ale czy kobieta nie może zmienić zdania? czy nie może "lekko" minąć się z prawdą, zgrabnie krzyżując paluszki za plecami? to właśnie cała ja.


I tak...zwyczajna kobieta w ostatni dzień przed wyjazdem pakowałaby torby, układała, porządkowała, szykowała. Za to kobieta zwyczajnie nadzwyczajna wyskoczyła z domu tylko na chwilę, bo przypomniała sobie, że pastelowe zakreślacze są jej koniecznie potrzebne i niezbędne do życia😁. A jak już wyskoczyła, a potem weszła, to i przepadła. Z chwilki zrobiła się dobra godzina. Ale czym jest godzina wobec wieczności?😉. Ze wszystkich stron atakowały ją kolejne tytuły książek i krzyczały- musisz nas mieć, musisz przeczytać, więc kobieta jako słaba płeć obronić się nie zdołała. Kolejne pozycje wskoczyły do koszyka. Pokonana, ale szczęśliwa wróciła do domu..
Książki do czytania z Polski przywleczone, będzie relaks, będzie czytanie, nie będzie obiadu, a mieszkanie pajęczynami obrośnie. Oczywiście żart. Odkurzę je, a przynajmniej regały z książkami 😁.
Zgromadziłam cały kosz książek. Takie zapasy na deszczowe dni w Norwegii. Za oknem znów leje i już  tęsknię ogromnie za polskimi upałami. Za cieniem w ogrodzie rodziców, za nasiadówkami, pogaduchami i tym ciastem co tak w doopę szło.

A na zdjęciu moje zapasy.
Żeby nie było książki nie są rzucone w kosz bez składu i ładu, no może troszeczkę, ale nie rzucone... położone z wielką czułością. Czekają, aż je ułożę na półkach. Nie wiem jak to zrobię i nie wiem gdzie, bo miejsca już brak i aż się prosi o nowy regał. I z tym nie ma problemu. "Idzies, wybieros, płacis i mos". Problem w tym, że w mieszkaniu nie ma już miejsca na kolejny mebel. Nawet kombinowałam czego by tu się pozbyć, aby to miejsce wygospodarować i nijak wykombinować nie mogę. Wszystko potrzebne. Może przebiję się do sąsiada? Najpierw wykuję dziurę w salonie, a potem grzecznie zapytam- dzień dobry, czy mogę?😂
W każdym razie książki do czytania są. A jak są książki i dzban herbaty, to mam prawie raj, a ja zamieniam się wtedy w anioła 😇, plaster miodu, do rany przyłóż i chleb posmaruj. Po prostu kobieta ideał. 

A ostatnio wkręciłam się w instagram, ło matuchno...nie powinnam tam zakładać profilu, ani tym bardziej zaglądać. Ktoś wciąż poleca coś nowego, coś godnego przeczytania, kolejny hit, bestseller książkowy czy inny sztos. A moja lista książek do kupienia i przeczytania rośnie. Oj rośnie.... po cichutku powiem tylko, że ja radośnie ją wypełniam ;). 
https://www.instagram.com/rybana_otulonaksiazka/


4 komentarze :

  1. no i super! Ja swoje książki zabieram ze sobą do barbarzyńców, wtedy mam gwarancję odpoczynku po ciężkim dniu i morderczej pracy, a nie ma piękniejszego uczucia, kiedy zasypiasz, a książka spada Ci na twarz..... Mogę Cię jedynie wesprzeć słowem, że znam tę niemoc w dwójnasób, albowiem nie tylko książki mi się same pchają w ręce..... dochodzą do nich płyty..... zatem ciesz się, bo mogło być gorzej ;) ścisk i cmok!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem cię! :) A zakupy ukrywamy dla mężowskiego zdrowia przecież!

    To prawda, że gdyby nie książki to żyłoby się raz, a tak z tysiąc razy! z niektórymi trudno się rozstać, ja lubię do nich wracać, zatem lubię je MIEĆ. Kupuję nawet te które przeczytałam po wypożyczeniu z biblioteki. Nowe albo używane (odkryłam, ze na allegro dosłownie za parę złotych są) Miałam nawet "książkową" przygodę na wczasach, ale może to opowiem u siebie ;) U mnie tez leżą wszędzie, czekają aż w końcu będę miec gdzie je poukładać jak trzeba :)

    Loonei

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś kupowałam książki tak jak Ty, zachłannie, by nie rzec lekkomyślnie, na podstawie autora, tytułu, okładki, opisu na skrzydełkach, jakichś opinii ... I sporą ich część po przeczytaniu puszczałam w dobre ręce, najczęściej do pobliskiej biblioteki. A potem poszłam na emeryturę, możliwości finansowe się skurczyły i zaczęłam kupować tylko te, które po wypożyczeniu z biblioteki czy znajomych tak mnie zachwyciły, że chciałam je przeczytać jeszcze raz i raz i raz i porobić sobie swoje notatki i podkreślenia. Ale i tak jeszcze czasem mi się zdarzy chwilowy atak zachwycenia i ... książkę podaję dalej. Ale za to te na półkach ulubionych są czytane wielokrotnie, nawet po kilkanaście razy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz więcej pożyczam niż kupuje bo mnie nie stać już. Dawniej dużo zamawiałam książek w Świecie książki szczególnie kiedy wychodziły serie. Nieraz zdarza mi się kupić jakiś dobry tytuł ale to musi być bardzo dobry tytuł.

    OdpowiedzUsuń