.

.

środa, 3 października 2018

Zaszalałam z regałami

Mogłabym powiedzieć, że właśnie przymierzam książki do regałów, ale to raczej zbyt dużo powiedziane. Nowe regały owszem są, nawet trzy, ale jak widać na załączonym obrazku wciąż w kartonach, wciśnięte za komodę, dojrzewają, nabierają mocy i czekają. A zegareczek odmierza czas mojej cierpliwości, która powoli przestaje być anielska😐.
Ikea, to samo zło-oczywiście według mężczyzn. Mój mąż jeździ z konieczności, gdy trzeba coś udźwignąć. Syn na sam dźwięk słowa Ikea- macha rękami jakby uroki odczyniał i od złego się odganiał😁. Mimo, że ten przybytek mam pod nosem sama jeżdżę rzadko. Nie dlatego, że nie lubię, ale dlatego, że niestety nasze mieszkanie nie jest z gumy😉.
Bo wiecie, jak to kobieta wpadam po świeczki, wychodzę z komodą. Jadę po ramkę, wychodzę z poduszkami. Ostatnio pojechałam po regały, wróciłam też ze świeczkami- żeby równowaga jakaś była.


A w Ikei? regał-4, miejsce-1, mąż ładuje na wózek jedną sztukę i już chce uciekać do kasy. Hola hola, stop jeszcze dwa. Co???? popatrzył mi w oczy, ale szaleństwa tam nie znalazł. Jeszcze dwa- powtórzyłam z anielskim uśmiechem i anielską cierpliwością.
Ciekawe co będziemy musieli wyrzucić z mieszkania, aby to się zmieściło- mamrotał pod nosem. 
I tu powinnam się była ugryźć z język, albo anioł stróż powinien mi na niego w porę nadepnąć, bo wypaliłam- na przykład ciebie!!. No i masz babo placek, regały teraz stoją, bo pewnie mój małżonek boi się, że jak tylko półki staną rzędem pod ścianą, to się z nim pożegnam 😀.
Ale w sumie.... raczej nieee, przyda się jeszcze chłopina. Kuchnia jest do przemalowania, relingi do montowania. A poza tym jak już kiedyś dotrwamy do emerytury, to komu ja będę doopę truć?😂

PS. Jest progres. Jeden regał zmontowany. Reszta czeka na przemeblowanie mieszkania i natchnienie pana męża. Sama bym poprzesuwała, poprzepychała i ustawiła, ale niestety trzeba rozkręcić , przetargać i skręcić na nowo łóżka. A to z kolei czeka aż małżonek natchnienie złapie.
Nowy regał upchnięty póki co w pokoju córci... no nie mogłam się powstrzymać. Sorry Wisia, że Ci matka pokój zastawia, gdy Ty tam w świecie wyższą wiedzę zdobywasz ;).
I tak sobie popatrzyłam na te regały czekające i nabierające mocy, że jeszcze sporo książek mogę kupić. I że kupno czytnika jeszcze się w czasie odwlecze. Nie ważne, że praktycznie rzecz biorąc już 5 takich regałów mam zapełnionych. Książek nigdy dość. ;).I jeszcze tyle układania mnie czeka, dopieszczania i radochy ;).

4 komentarze :

  1. Kochana czytasz mi w myslach wlasnie puscilam wiazanke w sms wszystko co lezalo na sercu a teraz grzecznie zablokuje i z podniesioną glowa pojde do przodu


    Oj skąd ja to znam zanim mocy nabierze i mąż sie za to zabierze

    A książek masz racje nigdy dość

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, książki grzecznie poukładane na regałach a ja własnie w Łodzi zachwycałam się antykwariatami, w których książki wylewały się z regałów, zalegały na stołach, krzesłach i prezentowały się malowniczo w stertach pod schodami.

    OdpowiedzUsuń
  3. w końcu nabiorą odpowiedniej mocy urzędowej... a chłopina fakt czasem użyteczna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Regały ładne, w nich to książki będą grały pierwsze skrzypce! Zazdroszczę, że masz tyle miejsca na księgozbiór! Ja za każdym przemeblowaniem muszę uszczuplać swoje! Dlatego nauczyłam się korzystać z biblioteki. Wiem, że to nie to samo!!!
    Cierpliwości życzę, bo ja właśnie to ćwiczę!!!
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń