.

.

poniedziałek, 13 czerwca 2016

18 lat temu... godzina 14.20

Jakiś dawny czas temu gdy bociany zaczęły strajkować i w ,,tych sprawach,, trzeba było sobie radzić inaczej, mój brzuch posłużył pewnej maleńkiej zawodniczce za salę treningową. Salta, fikołki, przewroty z wyskokiem i wykopem były na porządku dziennym. Swoje waleczne umiejętności ćwiczyła na mnie... od środka.
A to pojawiał się zarys małej piąstki, a to stópki, a to zarys malutkiej główki. Czasem miałam wrażenie, że w moim brzuchu odbywają się zajęcia z kickboksingu, a moja mała zawodniczka za wszelką cenę chce być prymuską. Uff...

piątek, 3 czerwca 2016

Stasek od worecków ( ze wspomnień Polki na wygnaniu)


Mamy sąsiada i muszę, no po prostu muszę o nim napisać :)...
             Gdyby producenci od Jana Niezbędnego, czy jakiegoś innego czorta produkującego woreczki, torebeczki, duperelki i tym podobne, poszukiwali człowieka do reklamy ich produktów to mam takiego kandydata, że po obejrzeniu reklamy wszyscy by go zapamiętali, a sprzedaż worków na śmieci wzrosła by na pewno.