.

.

czwartek, 10 maja 2018

Nie jestem filantropką, ale czasem....

Nie jestem filantropką i chociaż podobno mam dobre serce, to chyba nie jestem tak do końca dobrym człowiekiem... chociaż się staram. Z różnym wynikiem zresztą. Bo czasem ze mnie taka baba z piekła rodem wychodzi, że klękajcie narody. My kobiety wiemy o co kaman w tym temacie ;).
Od jakiegoś czasu kupuję magazyn "Asfalt", gatemagasinet, czyli gazetę uliczną. Sprzedawaną na rogach ulic, przy wejściach na dworce, centrach handlowych, na deptakach.
Kiedyś przechodziłam obok, mijając obojętnie...ot kolejne zadrukowane kartki wciskane ludziom, śpieszącym się gdzieś, dokądś, za czymś.
Jednak czytanie książek na coś się przydaje :). I właśnie z norweskiego kryminału dowiedziałam się o co właściwie chodzi z tym "Asfaltem", co to jest, po co, na co, dla kogo i "z czym to się je".

niedziela, 6 maja 2018

A imię jego... czterdzieści i cztery :P

Ja jako ta, która otrzymała na chrzcie nietypowe imię (tatko zaszalał) nigdy nie dziwiłam się słysząc, że rodzice tego czy innego dziecka również zaszaleli i dali imiona rodem z serialu, książki czy świata polityki, a nawet produktów użytkowych.
I paradoksem jest to, że w tej chwili to nie dzieci na placu zabaw dziwią się, że dziecko ma tak czy inaczej na imię np Rogerek, Aksell, Akira, Elbern, Dewi, Druzjanna i wiele innych, tylko dorośli kręcą z niesmakiem głowami, patrzą z politowaniem i cmokają z dezaprobatą. W obecnych czasach, to dorośli trzymają się stereotypów, dla dzieci jest to normalne zjawisko, chociażby z natłoku oglądanych w telewizji bajek.
Nie przeszkadzają mi wymyślne imiona u dzieci, byleby tylko nie były prześmiewcze.