Owszem kosmetyki też są ważne chociażby po to by wklepać to i owo tu i ówdzie, wiadomo -żeby podnieść się na urodzie😉 i oczywiście ubrania też ważna rzecz, by podkreślić seksapil, który jakby z wiekiem trudniej utrzymać. Za to książki same w sobie relaksują i dają emocje. Wtedy nie myśli się o kolejnej zmarszczce, która zdobi nasze oblicze, czy o tym, że gdzieś pojawił się jakiś wałeczek, którego do tej pory nie było, lub o cellulicie, który nieproszony chce rozgościć się tam gdzie nie powinien. Za to książki mogę przytulać w każdej ilości. Nawet nieproszone😁.
I tak np weszłam na chwilkę do Empiku, tylko po papier do pakowania i wstążeczki. Po nic więcej... słowo daję. Starałam się jak mogłam dzielnie maszerować przez sklep i nie rozglądać się na boki. Jednak nie dałam rady, to było silniejsze ode mnie😉. Książki tak jakoś same wskakiwały mi w ręce. A ja nie miałam serca ich odpychać. Przytuliłam kolejne. A następne już były w drodze, wcześniej zamówione przez internet. Cicho sza przed mężem, bo naiwnie myślał, że tym razem będzie mniej do zabrania. A nadzieja matką....
Książka dla czytelnika jest jak miód na serce, zdrowie i na poprawę humoru. Ukoi, zrelaksuje, ukołysze. I mimo iż na urlopie nie miałam zbyt wiele czasu na czytanie- za dużo się działo, to jednak czas na kupowanie kolejnych pozycji zawsze się znalazł. I rosły stosiki do zabrania. A teraz cieszą oczy i duszę.
Mąż kręcił nosem, bo przecież powiedziałam, że nie będzie książek do zabrania, po tym jak w czerwcu kurier dostarczył 37 książek. Ale czy kobieta nie może zmienić zdania? czy nie może "lekko" minąć się z prawdą, zgrabnie krzyżując paluszki za plecami? to właśnie cała ja.