
Torby prawie spakowane, masę rzeczy do wywiezienia naszykowane, ogarniam towarzystwo łącznie z psem, by niczego nie zapomnieć, a potem w drogę.
Dziś pomyślałam sobie, że szkoda iż w podróży ten internet tak coś nieklawo działa. Niby jest, a jednak ucieka. Taki psotnik. Może szybciej i milej zleciałby ten czas. Ale z drugiej strony może to i dobrze, bo jeszcze pokusiłabym się o pisanie dziennika podróży i pewnie wyglądałby on mniej wiecej tak :----