.

.

wtorek, 25 października 2016

Czy wiecie że....

Czy wiecie że... za granicą się nie pracuje, za granicą się leży, pieniądze lecą z nieba, opłaty robią się same, jedzenie rośnie na drzewach, a wszystko pozostałe wyskakuje jak królik z kapelusza? I jedyny problem, który spędza nam sen z powiek, to gdzie upchać te lecące bez ustanku pieniądze. Skarpet już brakuje, plecy bolą od zbierania, a mnie to nawet kolano siadło. Ot takie życie emigranta.
Sam cud, miód i orzeszki. Przyjedź, przekonaj się, posmakuj. Tylko trzeba zabrać ze sobą duuużo skarpet, bo z tego nieba sypie się i sypie bez opamiętania. Tą kasą oczywiście sypie, no i jeszcze deszczem. Chociaż ostatnio sucho jakoś. Od deszczu oczywiście, no bo nie od kasy. Mówię wam- życie na obczyźnie to sam miód.

Czasem do tego miodu wpadnie trochę dziegciu. Ale kogo to obchodzi? nikt nie widzi zmęczenia, stresu, łez, bezsilności, udowadniania, że jesteś dobry w tym co robisz, bo.. tyś nie swój, tyś obcy, tyś nie stąd, tyś emigrant.
Czasem zagryza się wargi, zaciska pięści i mówi sobie - dam radę. Wytrzymam. Przecież jestem coś wart, przecież potrafię. Czasem nerw łapie taki, że klękajcie narody, a czasem tylko łza spłynie po policzku. I myślę sobie o tych co w Polsce- zapytaj się o nasze zdrowie, o to jak dzieci radzą sobie w szkole, jak my dajemy radę w pracy, spójrz na nas, a nie na nasz portfel.
Nie narzekam na życie za granicą, jest na pewno łatwiej, stabilniej, chociaż tęskno. Tylko chciałabym aby pamiętano o nas tak zwyczajnie, bez powodu.  Aby czasem dostrzeżono w nas zwykłego człowieka, a nie bankomat. Po prostu człowieka.
Napisałabym coś jeszcze, ale niestety/stety znów na taras nasypało mi pieniędzmi...
Idę wyzbierać, no bo przecież nie będą mi  tak leżeć i tarasu zaśmiecać ;).

7 komentarzy :

  1. no patrz to masz tak samo jak ja! tylko kurcze u mnie na wycieraczce leżą, bo tarasu nie mam... i normalnie kochana od tej "manny z nieba" to się nawet czasem rzygać chce, tak zapitala, że no nie przejesz, za żadne skarby świata, a i zdarza się, że w czym chodzić nie ma, bo te skarpety i rajtuzy tak wypchane,że górą wylatuje i na pięcie dziury wyciera... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To zazdrość! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. To zazdrość! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nooo słyszałam! Aż dziw, że nie wszyscy wyjechali skoro to takie proste! hmm.. to trochę tak jak z własną działalnością,,"prywaciarze" mają takie kokosy, a brzuchem do góry leżą! szkoda, ze ja, żona prywaciarza, tego nie widzę, a inni mi liczą..
    Trzymaj się i we wnerwie nie przegap żadnego banknotu!
    Loonei

    OdpowiedzUsuń
  5. A no tak, mówią tak, myślą tak. Jednak sami nie jadą po te spadające z nieba banknoty.
    Moja kumpela pojechała do Niemiec, mówiła, że tam mówili na nią bardzo obraźliwie, była tam nikim, traktowali ją jak śmiecia. Wytrzymała sześć lat i wróciła z dwójką dzieci, które nie mówiły słowa po polsku. Tu w kraju znów zaczęło się szykanowanie... bo to Niemcy... nie nasi, obcy. Obcy w swoim kraju. olbrzymią cenę zapłaciła jej rodzina za tę emigrację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka jest prawda, że w swoim kraju już stajesz się obcy, a na emigracji nigdy nie będziesz u siebie.

      Usuń
  6. Ale masz fajnego bloga, "wciungło mnie" czytam dalej:) Dodam Cię do obserwowanych by być na bieżąco z nowymi wpisami:)
    Ciekawam tego co chciałaś dodać w czym deszcz gotówki przeszkodził odgrodził od czegoś... ważnego, czyżby tabu? Tajemnica?

    OdpowiedzUsuń