Chorować nie lubię, a kto zresztą lubi? chora to ja zaczynam być gdy muszę skorzystać z porady lekarza w Norwegii. A korzystam tylko wtedy, gdy sama nie daję rady zaleczyć, wyleczyć, zwalczyć. Albo gdy chodząc po ścianach, z bólu rysuję paznokciami tapetę... mąż się denerwuje, więc idę do lekarza dla świętego spokoju. Spokoju pana męża, ściany, tapety... no i moich paznokci ;). Lakieru szkoda, bo taki ładny :).
Lekarza mam niedojdę, żeby nie powiedzieć idiotę. Na każdą dolegliwość fizyczną czy psychiczną zaleca jeden środek przeciwbólowy- paracet. Jeszcze nie zdążę ust otworzyć, a już słyszę - paracet
. Grypa, bezsenność, ból brzucha- paracet. Kolano przypomniało o sobie kilkanaście lat po operacji- diagnoza? krzywe kolano- no raczej ;P i zalecenie- paracet.
I tak się zastanawiam czy kształciła go jakaś akademia medyczna czy może papa google?
Zaszalałam i skorzystałam z prywatnej kliniki. Fakt, więcej badań zlecili... w końcu musieli czymś uzasadnić wysokość rachunku i zalecili... silniejszy środek przeciwbólowy. Amen.
Fizycznie nic mi nie jest, ale psychicznie powoli wysiadam. Dlatego jak kiedyś, gdzieś zobaczycie kobicinę idącą ulicą i mamroczącą pod nosem jak mantrę- paracet. paracet, paracet... to według wszelkiego prawdopodobieństwa to będę właśnie ja, albo jakiś inny delikwent podlegający norweskiej służbie zdrowia. Póki co mam się jeszcze dobrze... póki co ;).
no no paracet dobry na wszystko przerażające
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja też przez całe lata wierzyłam w paracetamol! Do dziś pewnie brałabym go na wszystkie "mendy", ale po leczeniu i wyleczeniu wirusa HCV nie mogę brać środków przeciwbólowych. A tak bardzo mi pomagał na wszystko!!!
OdpowiedzUsuńMoże moi przodkowie żyli w Norwegii?
Pomaga pewnie to w co się wierzy.
Podoba mi się Twoje żartobliwie podejście do chorowania! Tak trzymajmy!
Bardzo serdecznie pozdrawiam.
o to go szkolili tam gdzie niemieckich znachorów, bo oni też dają paracet, ale jak większe boleści to idą krok dalej i przypisują ibuprom w najniższej dawce 400... łączę się z tobą w boleści bo aktualnie też choram...
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że nasi lekarze nie tacy najgorsi! Jakiś czas temu G dopadła w Londynie rwa kulszowa. I też dostała paracetamol. A jak nie pomagało, to przeciwbólowy, po którym chodziła na haju..Zadzwoniła do swojej polskiej lekarki, która kazała jej odstawić to natychmiast, bo pochodna morfiny to była
OdpowiedzUsuń