Maj, piękny maj... a w maju matury.
O zwyczajach panujących tutaj już pisałam w zeszłym roku
http://drewnianaja.blogspot.no/2016/04/od-wczoraj-na-ulicach-norwegii-kroluja.html
W Norwegii matury zaczną się dopiero po 17 maja. A póki co maturzyści się bawią, luzują, korzystają z ostatnich chwil przed tak zwaną "dorosłością".
Od ponad miesiąca mam taką maturzystkę w domu. Duma miesza się z obawą, ale nie jest źle. Matczyne serce na myśl o tych wszystkich cudach, wiankach, wyskokach trzepotało w popłochu. Obawa i strach już szykowały siwą farbę na włosy, ale... jest dobrze. A nawet spokojnie... albo... po prostu rodzice o wszystkim nie wiedzą ;). może tak jest nawet i lepiej.
Za trzy dni maturzyści ostatni raz przemaszerują w korowodzie przez wszystkie masta w Norwegii.
http://drewnianaja.blogspot.no/2016/05/17-maj.html A potem to już tylko życie.. :)
Matczyne serce jeszcze nie raz się zatrwoży!
OdpowiedzUsuńGratuluję córki maturzystki! Trzymam kciuki i pozdrawiam bardzo serdecznie.
Daje się dzieciom skrzydła by mogły latać i odlecieć z domu (nawet daleko) ale też korzenie by nie wzleciały ponad rzeczywistość i miały gdzie wracać. Ale troska będzie towarzyszyć nam już zawsze. To druga strona miłości.
OdpowiedzUsuń100% zda wszystko i się odnajdzie w dorosłości, bo nie ukrywajmy, że Wasz wyjazd był niezłą szkołą życia i zderzeniem z rzeczywistością dla Was wszystkich :)
OdpowiedzUsuńI jak? i jak????
OdpowiedzUsuńSkojarzył mi się tytuł z ksiązką Chmielewskiej "wszystko czerwone", ale tamta czerwień była z innych powodów;)
Pozdrawiam! Dawno Cię tu nie było!
OdpowiedzUsuńSmutno bez Twoich notek!!!
Maturzystka... tak potem zacznie się dorosłość
OdpowiedzUsuń