.
wtorek, 23 października 2018
Blog moje miejsce...
Czasem zastanawiam się czy gdyby rozwiązanie naszych problemów można było znaleźć w google, to jaki byłby wtedy rezultat? byłoby łatwiej? lżej? weselej? Niestety nie ma tak łatwo i musisz człowieku radzić sobie sam.
Ludzie różnie radzą sobie ze swoimi problemami, rozterkami, bólem , a czasem z nadmiarem radości.
Mnie swego czasu pomógł blog, pisany w innym miejscu, anonimowo, bez tzw. cenzury- co na duszy to prosto z mostu. Przyszedł moment, że poczułam, iż nie tylko stanęłam w miejscu, ale się cofam.- aby uporządkować myśli pisałam. Gdy były chwile, że chciało mi się krzyczeć, płakać, wyć-pisałam. Kiedy chciało mi się walić wszystkich na oślep- pisałam. Kiedy chciałam zwiać z powrotem do Polski-pisałam.
niedziela, 14 października 2018
Towarzysz czytania.
Na zdjęciu jest ktoś, kto towarzyszy mi zawsze podczas czytania książek, lub gdy blogowo klikam w klawiaturę, puszczając moje myśli w wirtualną przestrzeń.
Ktoś kto zawitał w naszej rodzinie, bo...dzieci chciały, a mamusia się zgodziła😁. Jako szczeniak był typowym Siurosławem Pojszczydło herbu Bobek. Pogromca kapci i papieru toaletowego. Kanapy i dywany też miały przerąbane.
Wygryzione dziury w kocach- żeby się człowiek nie spocił pod nimi; obsikana szafa -patrzcie jak wysoko zadzieram nogę; poobgryzane grzbiety książek z najniższych półek, bo pancia mówiła, że ta czy tamta książka jest dobra. To trzeba było sprawdzić czy mówi prawdę😉. Spacery, opieka, zniszczone rzeczy. A jednak wzięliśmy za niego odpowiedzialność. A przede wszystkim bardzo go pokochaliśmy. Ma nie tylko dom, pełną miskę, ale przede wszystkim miłości i pieszczot aż do zagłaskania. Na to ostatnie potrafi nawet zgłosić reklamację, włażąc na nas i domagając się więcej i wiecej. A trzynaście kilo jamnika czasem potrafi przygwoździć 😉.
Ktoś kto zawitał w naszej rodzinie, bo...dzieci chciały, a mamusia się zgodziła😁. Jako szczeniak był typowym Siurosławem Pojszczydło herbu Bobek. Pogromca kapci i papieru toaletowego. Kanapy i dywany też miały przerąbane.
Wygryzione dziury w kocach- żeby się człowiek nie spocił pod nimi; obsikana szafa -patrzcie jak wysoko zadzieram nogę; poobgryzane grzbiety książek z najniższych półek, bo pancia mówiła, że ta czy tamta książka jest dobra. To trzeba było sprawdzić czy mówi prawdę😉. Spacery, opieka, zniszczone rzeczy. A jednak wzięliśmy za niego odpowiedzialność. A przede wszystkim bardzo go pokochaliśmy. Ma nie tylko dom, pełną miskę, ale przede wszystkim miłości i pieszczot aż do zagłaskania. Na to ostatnie potrafi nawet zgłosić reklamację, włażąc na nas i domagając się więcej i wiecej. A trzynaście kilo jamnika czasem potrafi przygwoździć 😉.
niedziela, 7 października 2018
Wszystko czerwone :)
Dzisiaj katalogowo.
Jako, że mamy w domu przyszłego maturzystę zostaliśmy zasypani katalogami.
Katalogami z ...czerwonymi gaciami.
Maturzysta czyli russ, a jak russ, to czerwone ogrodniczki wjeżdżają na start. Takie oto zwyczaje w Norwegii.
Lans musi być, w końcu będą wkraczać w dorosłość. Czerwone gatki na szelkach, a do tego bluzy, czapki, okulary, karty-wizytówki i inne gadżety niezbędne i konieczne do przedmaturalnego lansu i szaleństw.
I weź tu człowieku wybieraj. To nie takie hop siup.
Nie ma, że jeden fason, że dwie nogawki, że szelki i że kieszenie. Za to jakieś slim, jakieś skinny, jakieś regular i w gumkę i bez gumki, zwężane i zwykłe, tu ekspres, tam bez ekspresu .
Dwa lata temu to samo przechodziłam z córcią, ale dla niej najważniejsze było tylko aby spodnie na tyłku dobrze leżały . Teraz powtórka z rozrywki z drugim ancymonkiem. Dla syna najważniejsze, aby wygodne były i na luzie... niestety dresów w tym asortymencie brak.
Po długich dyskusjach moje pytanie, to które spodnie w końcu zamawiamy?, odpowiedź dziecięcia- czerwone. Aha ...?
Jako, że mamy w domu przyszłego maturzystę zostaliśmy zasypani katalogami.
Katalogami z ...czerwonymi gaciami.
Maturzysta czyli russ, a jak russ, to czerwone ogrodniczki wjeżdżają na start. Takie oto zwyczaje w Norwegii.
Lans musi być, w końcu będą wkraczać w dorosłość. Czerwone gatki na szelkach, a do tego bluzy, czapki, okulary, karty-wizytówki i inne gadżety niezbędne i konieczne do przedmaturalnego lansu i szaleństw.
I weź tu człowieku wybieraj. To nie takie hop siup.
Nie ma, że jeden fason, że dwie nogawki, że szelki i że kieszenie. Za to jakieś slim, jakieś skinny, jakieś regular i w gumkę i bez gumki, zwężane i zwykłe, tu ekspres, tam bez ekspresu .
Dwa lata temu to samo przechodziłam z córcią, ale dla niej najważniejsze było tylko aby spodnie na tyłku dobrze leżały . Teraz powtórka z rozrywki z drugim ancymonkiem. Dla syna najważniejsze, aby wygodne były i na luzie... niestety dresów w tym asortymencie brak.
Po długich dyskusjach moje pytanie, to które spodnie w końcu zamawiamy?, odpowiedź dziecięcia- czerwone. Aha ...?
środa, 3 października 2018
Zaszalałam z regałami
Mogłabym powiedzieć, że właśnie przymierzam książki do regałów, ale to raczej zbyt dużo powiedziane. Nowe regały owszem są, nawet trzy, ale jak widać na załączonym obrazku wciąż w kartonach, wciśnięte za komodę, dojrzewają, nabierają mocy i czekają. A zegareczek odmierza czas mojej cierpliwości, która powoli przestaje być anielska😐.
Ikea, to samo zło-oczywiście według mężczyzn. Mój mąż jeździ z konieczności, gdy trzeba coś udźwignąć. Syn na sam dźwięk słowa Ikea- macha rękami jakby uroki odczyniał i od złego się odganiał😁. Mimo, że ten przybytek mam pod nosem sama jeżdżę rzadko. Nie dlatego, że nie lubię, ale dlatego, że niestety nasze mieszkanie nie jest z gumy😉.
Bo wiecie, jak to kobieta wpadam po świeczki, wychodzę z komodą. Jadę po ramkę, wychodzę z poduszkami. Ostatnio pojechałam po regały, wróciłam też ze świeczkami- żeby równowaga jakaś była.
Ikea, to samo zło-oczywiście według mężczyzn. Mój mąż jeździ z konieczności, gdy trzeba coś udźwignąć. Syn na sam dźwięk słowa Ikea- macha rękami jakby uroki odczyniał i od złego się odganiał😁. Mimo, że ten przybytek mam pod nosem sama jeżdżę rzadko. Nie dlatego, że nie lubię, ale dlatego, że niestety nasze mieszkanie nie jest z gumy😉.
Bo wiecie, jak to kobieta wpadam po świeczki, wychodzę z komodą. Jadę po ramkę, wychodzę z poduszkami. Ostatnio pojechałam po regały, wróciłam też ze świeczkami- żeby równowaga jakaś była.
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)