.

.

wtorek, 23 października 2018

Blog moje miejsce...


 Czasem zastanawiam się czy gdyby rozwiązanie naszych problemów można było znaleźć w google, to jaki byłby wtedy rezultat? byłoby łatwiej? lżej? weselej?  Niestety nie ma tak łatwo i musisz człowieku radzić sobie sam.
Ludzie różnie radzą sobie ze swoimi problemami, rozterkami, bólem , a czasem z nadmiarem radości.
Mnie swego czasu pomógł blog, pisany w innym miejscu, anonimowo, bez tzw. cenzury- co na duszy to prosto z mostu. Przyszedł moment, że poczułam, iż nie tylko stanęłam w miejscu, ale się cofam.- aby uporządkować myśli pisałam. Gdy były chwile, że chciało mi się krzyczeć, płakać, wyć-pisałam. Kiedy chciało mi się walić wszystkich na oślep- pisałam. Kiedy chciałam zwiać z powrotem do Polski-pisałam.

Dzięki tej mojej pisaninie  mogłam spojrzeć na wszystko z boku i ocenić samą siebie, nas.. Czytając to co spłynęło spod palców na klawiaturę widziałam wszystko z innej perspektywy i było..lżej. "Są  na świecie dobre okna w dobrym mieście i ta wiara, że w człowieku człowiek jest. Nie jesteś sama..." jak śpiewał Seweryn Krajewski. Na blogu zobaczyłam, że rzeczywiście nie jestem sama. Tyle ludzi, tyle różnych historii.   Blog- moje miejsce, mój azyl, moja paplanina wyrzucana w wirtualną przestrzeń.
Poznałam wielu fajnych ludzi i przeczytałam wiele opowieści o życiu, tak po prostu.
Nie żałuję, że zaczęłam przygodę z blogiem, bo pomógł mi w uporaniu się samej z sobą, w spojrzeniu na wszystko z boku, wyciszeniu się i wyrwaniu z marazmu, w którym tkwiłam. Chociaż jak sięgnę po wpisy z mojego dawnego bloga, to zastanawiam się czy to naprawdę byłam ja? ten wystraszony, nieszczęśliwy kłębek tęsknoty? ten miotany uczuciami wszelakimi ludź?
Chociaż fakt, wtedy pisałam aż za szczerze, za co i potępiana czasem byłam ;).
Jedni wolą prawdę, inni pisane pod publikę posty... czasem pikantne sekrety, albo rozhasane tajemnice.
Ja sama wolę czytać teksty z życia wzięte, które rodzą się w codzienności.
Zdaję sobie sprawę, że internet często oferuje nam wyidealizowaną wersję życia, okrojoną i wyretuszowaną, aby pokazać światu to co chcemy, aby zobaczył.
Media społecznościowe to taka wirtualna rzeczywistość, która zarówno potrafi zbliżyć ludzi, jak i ich zniszczyć. Pokazujesz się światu i świat cię ogląda. Może tylko szerzej się uśmiechasz, bardziej wciągasz brzuch i kieckę na zdjęciu masz bardziej "paradną" niż zazwyczaj. Często pokazujesz tę ulepszoną, podrasowaną wersję swojej codzienności.
Tylko ja już za stara jestem na to ;). Na retuszowanie, podkolorowywanie, filtrowanie. Ale pisać lubię. Nawet o niczym. Kobiety to potrafią :P. 

4 komentarze :

  1. no pamiętam,pamiętam :) jak zaglądam do swojego archiwum z tamtego czasu to też się zastanawiam co to za stwór był... a nie masz wrażenia, że kiedy patrzymy na siebie wzajemnie czytając swoje blogi, my ciągle jesteśmy te same, tak samo na siebie patrzymy i postrzegamy, tylko już jakby na zimno i bez zbytnich egzaltacji z ogarniętą głową i sercem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj całkowicie nie drewniana a swoją drogą nie wiem dla czego drewniana ? Trochę czasu się znamy i teraz zrobię to czego nie lubisz posłodzę tobie. Albo nie. Ja potrzebowałem przerwy i nadal nie jestem w pełni przekonany czy nadal jej nie potrzebuję ale postanowiłem spróbować. Trzymaj się cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze, że zaczęłaś blogować bo piszesz fajnie i ciekawie. Wciągnęło mnie blogowanie. Już chyba 6 lat to robię. Najchętniej piszę o tym, co najbardziej lubię czyli o górach. Wędrowanie i odkrywanie to moja pasja.

    OdpowiedzUsuń