.

.

piątek, 8 kwietnia 2016

Russ

Od dzisiaj na ulicach Norwegii królują czerwone ogrodniczki. I nie jest to bynajmniej nowa moda, styl, new look, lecz tradycja, zwyczaj- jednym słowem czas maturzystów w Norwegii.
Podoba mi się ten ich zwyczaj. Dla mnie to właśnie on zwiastuje tutaj wiosnę. Nie jaskółeczki, nie kwiatuszeczki, lecz czerwone spodnie :). Kolory spodni są również zielone, niebieskie- w zależności od profilu szkoły,  jednak czerwone przeważają.
Skąd wzięła się tradycja czerwonych spodni? wersji jest wiele i nie do końca wiem, która jest najbliższa prawdy.

Faktem jest, że norwescy maturzyści przywdziewają w kwietniu czerwone spodnie i urzędują w nich aż do 17 maja.
W Polsce uczniowie mają studniówkę i maturę, w Norwegii russy czyli ichni maturzyści mają russefeiring- niekończący się czas zabaw, imprez i ...maturę. To ich czas- russetiden. Czas russów, czas maturzystów.
Ubrani w czerwone spodnie, zbierają się w grupy, wynajmują busy albo vany- koniecznie w kolorze czerwonym, ozdabiają, malują, wypisują na nich swoje imiona. Drukują osobiste wizytówki ze swoim zdjęciem, oraz informacjami o sobie w wersji humorystycznej.
Na stronach internetowych szkół pojawiają się zadania, które mają do wykonania. Zadania są różne- jak np zamiana płci na jeden dzień w stroju, przejście 1 km na kolanach, wsiadanie do stojącego na światłach samochodu i wyjście drugimi drzwiami i masę masę różnych innych.
Każde zadanie to kolejny supeł na sznurku przyczepionym do czapki maturzysty. Im więcej zaliczonych zadań, tym więcej supłów, więcej przyczepionych do sznurka pierdół i tym samym większy szacunek ;).

Zwyczaj obrzucania się jajkami, oblewania wodą i obsypywania mąką pomiędzy szkołami nikogo nie dziwi. Wszyscy przymykają oczy, to na ich szczęście, to ich czas. Również od władz mają dyspensę. Oczywiście i ta dyspensa ma swoje granice.

Czas oczekiwania na egzaminy upływa im bez stresu, na zabawie, spędzaniu czasu razem, imprezowaniu. Na jeden weekend w maju największe lunaparki w Norwegii są zamykane i udostępniane tylko maturzystom- zjeżdżają się z różnych stron.

Oczywiście jest i szkoła i nauka, ale wszystko bardziej na luzie. Szaleństwo przedmaturalne kończy się 17 maja, gdy ostatni raz występują w czerwonych spodniach, biorąc udział w pochodzie z okazji norweskiego dnia konstytucji (odpowiednik naszego 3 maja).,  Potem zaczyna się czas powrotu do książek i egzaminów.

W Polsce maturzyści na ulicach są niewidoczni, wtopieni w otoczenie, nie wyróżniają się pośród tłumu.. Zestresowani, przejęci, przeżywają zbliżające się egzaminy, analizują, przerabiają, przemielają, wkuwają.
Pamiętam, że ja sama przechodziłam przez czas oczekiwania na matury i czas samych matur bardzo stresująco. Już na miesiąc przed piłam hektolitry melisy, podobno miała pomóc...  w coś trzeba było wierzyć, gdy nerwy człowieka zżerały już na samą myśl ;).
Przykład norweskich maturzystów pokazuje, że można naprawdę radować się tym czasem i czekać na ten okres z niecierpliwością. I ten okres pozostaje w pamięci na zawsze. I to nie jako czas stresu, tylko szaleństw, zabaw, radości.
Myślę, że to jest ten czas na ostatnie szaleństwa nim ostatecznie przejdzie się w dorosłość. Po prostu celebrowanie beztroskiej młodości. Niektórzy skończą szkołę i pójdą na studia, inni podejmą pracę. Zacznie się prawdziwe życie.
Może właśnie tak powinno się to odbywać.. chociaż...
Ten zwyczaj bardzo mi się podoba, ale nie jestem pewna tego, czy będzie mi się również podobał za rok, gdy moja córka wstąpi w szeregi russów, przywdzieje czerwone spodnie i gdy poznam wszystkie te zwyczaje od podszewki. I o ile czerwonymi spodniami nie przestaję być zachwycona, bo na ulicach od razu robi się wesoło, o tyle historiami o imprezach i co się tam dzieje to już nie koniecznie. Jednak matka kwoka bierze górę nad zachwytem i włącza mi się zamartwianie na zapas :P,.. chociaż... chyba trochę zazdroszczę, też chciałabym być takim russem w czasach gdy to ja przygotowywałam się do matury :).


2 komentarze :

  1. o prosz, a ja była russem i o tym nie wiedziałam;) a pół roku przed maturą to był dla mnie czas cudownych legalnych wagarów i laby... legalnych bo w ramach lekcji nauczyciele robili fakultety maturzystom, a ze mialam 4 matematyki w tyg, jako zdajaca historie mialam wolne, to co będe w murach gnic;)ogólnie podeszłam do zagadnienia pt matura na luzie, bo przesz w pół roku się nie nauczę jak 3,5 wiedza nie chciała w głowę wejść;)za to poznałam wszystkie okoliczne bary, wystawy grafik,ekspozycje muzealne, było cudnie, że o piknikach w parku nie wspomnę:)a matura zdana bezstresowo:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak..poza stresem - ja tamten czas wspominam bardzo dobrze..ale to chyba dlatego,że minęło tyle lat, a czas zaciera u mnie bardziej to co złe, niż to co dobre - o ile wynik jest ostatecznie pozytywny! ;)
    czerwone spodnie - fajnie.. u nas to były chyba czerwone majtki na studniówkę, teraz podwiązki czerwone mają to szczęście zapewnić..ale to raczej nie poprawia wyglądu na ulicach;)
    loonei

    OdpowiedzUsuń